Komentarze

Bardzo bym chciała,aby większość odwiedzających mój Blog zostawiło po sobie komentarz. Dzięki temu będę wiedzieć co mam zmienić oraz czy mam jakiś zainteresowanych czytelników,aby kontynuować pisanie kolejnych rozdziałów.
Więc proszę o zostawianie komentarzy tych pozytywnych jak i oraz negatywnych.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 7

                    No nie wierzę jak ja mogłam zaspać i to jeszcze pierwszego dnia praktyk. Chrzątałam się po mieszkaniu szukając najważniejszych dokumentów oraz przez to co się stało wczoraj w nocy nie przygotowałam sobie ubrań, więc szybko musiałam je przyszykować. Na całe szczęście Shino przywiózł mi pod budynek mój samochód, więc bez problemu mogłam trafić do firmy.
                   Wychodząc z mieszkania przez przypadek wpadłam na kogoś powodując, że upuścił wszystko co miał w ręce
-Ja przepraszam, nie zauważyłam pana- patrzę na stos porozrzucanych książek. Długo się nie zastanawiając zaczęłam je zbierać.
-Nic się nie stało-poszedł w moje ślady i również zaczął je zbierać.
Gdy wszystkie książki były pozbierane wstałam i podałam mu całą resztę.
-Ja nie chciałam-spojrzałam w jego oczy, które również tak ja moje były całe białe .Nie mogłam uwierzyć, ze ktoś na tym świecie również spotkał się z tą chorobą.
-No proszę, ale masz ładne oczy-uśmiechnął się do mnie-Miło mi będzie mieszkać koło tak pięknej osóbki jak ty.
-Wprowadza się tu Pan?-ręką pokazałam mieszkanie, które znajdowało się zaraz mojego.
-Jaki Pan Proszę mów mi Toneri- wyciągnął ku mnie rękę- I tak wprowadzam się tu.
-Hinata. miło mi poznać-chciałam uściskać jego rękę ale zrobił coś czego w ogóle się nie spodziewałam, pocałował ją.
-Nawet imię masz piękne-nadal trzymał moją dłoń w uścisku.
-Wybacz mi, ale się spieszę. Mam nadzieję się jeszcze spotkamy-wyrwałam rękę i pędem pobiegłam w stronę parkingu gdzie czekał już zaparkowany samochód.

XX
                  Zagrzałem sobie moje ulubione danie w mikrofali. Było wcześnie rano, więc raczej wyglądałem jak siedem nieszczęść.
                  Zaniosłem jedzenie do mojej jadalni, ale jak również mogę to miejsce nazwać salonem. Otworzyłem opakowanie ramenu i zacząłem szukać na stole czystych pałeczek. Jak każdy facet nie utrzymuję porządku, nie zmywam naczyń ani nie wyrzucam po sobie śmieci, może raz na miesiąc zdarza mi się posprzątać.
                 Gdy po pewnym czasie znalazłem pałeczki które nadawały się do użycia zacząłem konsumować mój posiłek, jak na złość na ekranie mojej plazmy ukazała się Ajumma.
-WOW! Nawet nie wiedziałam, że facet który prowadzi nocny tryb życia da rade wstać tak wcześnie.
-A jednak-szybko zjadłem śniadanie i poszedłem się powoli ubierać.
- Kyuubi ty naprawdę chcesz z nią pracować. Pamiętasz, że działasz w ukryciu, a na dokładkę Akatsuki depcze Ci po piętach. Lepiej zostaw ją w spokoju.
-Ajumma jeśli ktoś się o niej dowie to będzie w wielkim niebezpieczeństwie-wyciągnąłem z szafki walizkę służbową oraz ubrania.
-Ale wiesz, ze w tym czasie co ty pracujesz również mam praktyki w szpitalu i nie będę mogła Ci pomagać
-Wiem…Ale Ajumma jak ty dajesz radę robić na trzy etaty jako sekretarz lekarz i jako mój haker-ubieram na siebie spodnie.
-Jak zostaniesz kobietą w tedy się dowiesz-dogryzła mi
      Przyszykowany do pracy stanąłem przed ekranem, aby Ajumma mogła to ocenić
-Jesteś idiotą-skarciła mnie
-Tak tak-ubrałem na siebie okulary, które miały wbudowaną kamerkę aparat oraz zoom optyczny.
-Pamiętaj tylko, abyś nie szukał zaczepki. Jeśli ktoś się przeklnie zignoruj to, a jak ktoś Cię uderzy nie oddawaj.-krzyknęła tak ze zapewne było ja słychać aż na zewnątrz
                 wyszedłem z domu zamykając go na klucz oraz włączając wszystkie alarmy, zawsze wole być zabezpieczony w stu procentach, chociaż mieszkam 3 km od cywilizacji.

XX
          -Przepraszam za spóźnienie-wpadłam do gabinetu jak huragan
-O Panno Hyuga miło że zaszczyciła nas pani swoim przyjściem-mówi facet za biurka i gestem ręki pokazuje mi gdzie mam siadać.
-Mam na imię Kakashi a kolega koło mnie to Yamato. Będziemy twoimi przełożonymi, jak będziesz miała jakieś problemy to zawsze się do nas zwracaj. Rozumiemy się
-Hai-przytaknęłam.
-A na dokładkę...Naruto możesz wejść-i w tym momencie koło mnie stanął On. Zerwałam się z krzesła i spojrzałam na niego.
-Od dzisiaj jesteście partnerami macie sobie pomagać oraz wspierać-mówi Yamato.
-Hai- powiedzieliśmy równocześnie
-Więc jeśli się rozumiemy, pokażę wam wasze stanowiska -Kakashi wyszedł z gabinetu, a my ruszyliśmy za nim.-Hinata, Naruto waszym pierwszym zadaniem jest posortowanie w komputerze danych przestępców.
-Przestępców?-zapytałam
-Tak…-Kakashi wziął głęboki wdech - Nasza firma jest podzielona na trzy sekwencje. Na samym dole są detektywi, którzy szukając sprawców i ich łapią. Na drugim, reporterzy Ci jak drapieżcy szukają wątków do telewizji oraz gazet, a na trzecim, my psychologowie oraz pedagodzy. Naszym zadaniem jest, odkrycie prawdy o ludzkim umyśle.
       -Jak czytałam firma Oxford miała zajmować się z prawami narkotyków dopalaczy idt..-nie dawałam za wygraną.
-Wszystko co jest napisane o naszej firmie w internecie to kłamstwo, jesteśmy tajną organizacją. A czytając wasze referencje byłem pewny że obydwoje się do tego nadajecie-westchnął-jeszcze jakieś pytania.-zapadła cisza-A zapomniałbym w waszych szufladach znajdziecie paralizatory, gaz pieprzowy oraz broń. Będziecie jej używać wyłącznie w tedy, jak w czasie rozmowy z mordercą pójdzie coś nie po waszej myśli.-odszedł zostawiając nas oszołomionych. Ta firma naprawdę nie jest normalnym przedsiębiorstwem.

XX
      Stałem jak słup soli. Ukradkiem spojrzałem na Hinatę i widziałem że jest zmieszana cała tą sytuację.
       Usiadłem przy biurku i od razu wziąłem się do roboty. Na Hinatę nie musiałem długo czekać, jak tylko się otrząsnęła również włączyła swój komputer i zaczęła przeglądać dane.
      -Naruto. Odpowiesz mi na wcześniejsze pytania-zapytała patrząc na mnie pewnym wzrokiem.
-Dobrze. Więc…Co tu robię? Pracuję tak jak ty. Czemu się nie kontaktowałem? Zgubiłem telefon, wszystkie moje numery szlak strzelił, a portali społecznościowych nie posiadam. Czemu nie dawałem oznak życia? Na to pytanie nie mogę Ci odpowiedzieć-Przesunąłem jej fotel do mojego i spojrzałem głęboko w oczy. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Widziałem, że na jej policzkach pojawiły się małe rumieńce.
       -Myślałam, ze coś ci się stało, dlatego się nie odzywałeś
-Spokojnie Sister nic mi się nie stało-pstryknąłem ją w czoło.
-Sister? Nie jesteśmy już dziećmi możesz do mnie normalnie mówić-zrobiła naburmuszoną minę
-Ty zawszę będziesz dla mnie dzieckiem. Sister-droczyłem się z nią
-Między nami jest tylko sześć lat różnicy-odsunęła się ode mnie.
-I o sześć za dużo-pokazałem jej język

                                                                    ***
       Tych danych było strasznie dużo. Siedzieliśmy przy tym jakieś 5 godzin. Zaczynałem się powoli wkurzać, bo końca jeszcze nie widziałem.
Wstałem i wyciągnąłem z mojej marynarki papierosy.
-Palisz?-usłyszałem
-Czasem.-ruszyłam w stronę wyjścia. Przecież nie będę palił w pomieszczeniu.
     Wyszedłem na pole i w ten na pobliskiej ławce ujrzałem Itache'go brata mojego kumpla.
-Siema stary-podszedłem do niego.
-Siema-przybiliśmy sobie "grabę"-Co tu robisz?
-Pracuję-zaciągnąłem się papierosem.
-Nie żartuj sobie-prychnął
-Nie żartuję, mam powód dla którego to robię.-nastała między nami cisza.-Nie widziałem, że pracujesz w tej firmie-odparłem w końcu
- Zostałem tu przeniesiony, bo teraz prowadzimy bardzo ważne śledztwo-oparł się o ławkę i zadarł głowę do góry.
-Jakie?
-Ktoś morduje ludzi, w bardzo brutalny sposób. A najlepsze w tym wszystkim jest to że wszyscy zamordowani to osoby które siedziały w więzieniu za gwałt pobicia znęcanie się nad dziećmi.
-Dziwne- odparłem.-Sprawdzaliście Akatsuki
-Oni raczej nie mieszają się w sprawy zabójstw.To przecież może im tylko zaszkodzić.
-Racja-skończyłem papierosa i wyrzuciłem go na ziemie gasząc nogą. Wstałem z ławki i otrzepałem spodnie.
-Jak będziesz potrzebował mojej pomocy to dawaj znać, wiesz ze dla przyjaciół usługi są za darmo.
-Dzięki, ale chcę tą sprawę sam zamknąć.

XX
      Chodziłam po całej firmie. Zanosząc posortowane oraz wydrukowane dokumenty do poszczególnych osób.
       Naruto mnie zostawił i teraz musiałam wszystko robić sama. Od kiedy on pali papierosy, przecież od dziecka nie lubił ich zapachu a tu proszę sam pali.
       Stałam przed komputerem lekko pochylona do przodu. Nogi mi zdrętwiały od tego siedzenia, więc wolałam na razie zostać w tej pozycji.
-Hinata, kusisz taką pozycją-poczułam ręce na mojej tali oraz ciepłe powietrze na moim karku. Momentalnie się wyprostowałam i spojrzałam na sprawce.
-Naruto, przestań się ze mnie nabijać-uderzyłam go w klatkę piersiową.
-Nie nabijam się tylko mówię prawdę. Sister ty się ciesz że to ja, a nie inny facet-usiadł na swoim stanowisku i w końcu zaczął pracować.

                                                                        ***
      Po skończeniu pracy, na polu było już ciemno. Byłam strasznie zmęczona, kto by pomyślał że siedzenie przy komputerze może być aż tak wyczerpujące.
-Hinata idziesz-woła za mną Naruto
-Tak tak, tylko wyłączę sprzęt-szybko zrobiłam to co musiałam i pobiegłam do niego.
     Wsiedliśmy obydwoje do windy i tak w ciszy wyszliśmy na zewnątrz.
-Podwieźć cię-zapytał
-Nie trzeba samochód mam zaparkowany po drugiej stronie ulicy-oznajmiam
-To chodź Cię zaprowadzę-chwycił mnie za rękę i pociągnął. Jak tak trzymał moją rękę poczułam dziwne mrowienie.
-Nie trzeba-wyrwałam się i stanęłam przed nim.- Dam sobie radę-uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę zaparkowanego samochodu.
     Gdy tak szłam w ciemności myślami byłam gdzie indziej .Byłam tak nie rozważna ze przez przypadek kolejny raz tego dnia wpadłam na kogoś
-To ją spotkałem-usłyszałam męski głos.

XX
     Stałem koło samochodu i coś mi nie dawało spokoju
-Kurwa mogłem ją odprowadzić-walnąłem oponę. Schowałem ręce do kieszeni i wtem sobie przypomniałem że właśnie do tej marynarki schowałem słuchawkę, więc mogłem się skontaktować z Ajummą. Szybko ją wyciągnąłem i wsadziłem do ucha.
-Kyuubi o co chodzi-odezwała się po kilku sygnałach
-Mam dla ciebie misję. sprawdź kamery za firmą Oxford. coś mi nie daje spokoju.-słyszałem później tylko stukanie w klawiaturę.
-Kyubi co zrobisz jeśli powiem ze Hinata spotkała ludzi z Akatsuki i jest właśnie przez nich prowadzona do jakiejś uliczki-Nie mogłem w to uwierzyć, szybko wyciągnąłem z bagażnika mój strój i szybko się w niego ubrałem.
-Ajumma powiedz mi w jaką stronę mam się kierować
-Więc...

XX
     Nie widziałam o co chodzi tym facetom. Siłą zostałam wprowadzona w jakiś zaułek.
-Co wiesz na temat Kyuubie'go- mówi czerwono włosy mężczyzna, ten którego spotkałam wtedy na parterze w moim budynku.
-Ja nie wiem o kogo Ci chodzi-mówiłam pewnym siebie głosem
-Nie udawaj idiotki-popchał mnie na mur, tak ze dość boleśnie uderzyłam się w głowę Z kieszeni mojego płaszcza wyciągnął komórkę, ale nie wiedziałam po co mu ona.
    -Deidara, Nagato przytrzymajcie ją-podeszli do mnie, zlapali mnie za nadgarstki i przywarli do muru.-Może zaczniesz śpiewać, jak zrobimy Ci rozbieraną sesję i opublikuję to twoim portalu społecznościowym podszedł do mnie i rozerwał mi przód bluzki ukazując moje piersi- No nie powiem piękne masz ciało-zaczął pstrykać zdjęcia. Podszedł do mnie bliżej, aby zrobić więcej kompromitujących zdjęć, ale zapomniał o jednym. Miałam wolne nogi. Jak tylko podszedł na taką odległość, że mogłam go dosięgnąć z całej siły kopnęłam go w kroczę, powodując, że opuścił moją komórkę na ziemię.
-Ty mała-zamachnął się aby mnie uderzyć. Zamknęłam oczy i czekałam na ciąg dalszy, ale usłyszałam tylko krótkie (Brać go).

XX
    Krew mnie zalała jak zobaczyłem co jej robią .Podniosłem duży kamień z ziemi i rzuciłem w stronę Sasoriego, aby zaciekawić go moją osobą..
-Wy chyba mnie chcecie a nie ją-wszyscy spojrzeli w moją stronę
-Brać go-wszyscy ruszyli w moją stronę. I wtem zaczęła się jazda.
    Dość zabawnie to wyglądało jak kilkanaście facetów próbuje mnie złapać , ale za bardzo im to nie wychodziło
   W czasie walki ściągnąłem jednemu skórzaną kurtkę i zarzuciłem ją na Hinatę ,nie mogłem na nią patrzeć skulona pod ścianą zakrywająca się tylko rękami.
-Ty skurwysynie-rzuciłem się na Sasorie’go i sprałem go tak dopóki nie rozkazał swoim ludziom odejść.
     Wzięli go pod pachę i wyprowadzali
     Stanąłem koło Hinaty, poprawiłem czapkę i kucnąłem przy niej.
-wszystko wpo...-nie dokończyłem, bo w ten się do mnie przytuliła i rozpłakała
-Tak się bałam-cicho szlochała
-Już w porządku -mocną ją do siebie przytuliłem.
     Dziwnie się czułem trzymając jej drobne ciało w objęciach. Taka krucha i bezbronna osoba nie powinna przeżyć czegoś takiego.
      Tuliłbym ją do siebie nadal gdybym nie usłyszał syreny policyjne .Odsunąłem ją od siebie i powili zaczynałem wstawać.
      Idąc w stronę wyjścia z zaułka zauważyłem na ziemi komórkę, Ekran był cały pęknięty i raczej nie nadawał się do użyci. Domyśliłem się po kształcie komórki, ze to damka i należy do Hinaty.Długo nie zwlekając wiozłem ją i schowałem do kieszeni.W pewnym sensie to moja wina i w ramach przeprosin będę musiał kupić nowy.
XX
-Panienko Panienko-słyszałam, ale nie chciałam aby ktoś mnie widział, chciałam zostać w takiej pozycji.-Panienko wszystko porządku -ta osoba pomogła mi wstać, a ja nadal trzymałam tę kurkę w mocnym uścisku, aby zasłonić moje ciało.
-Co się stało?-pyta zaniepokojony policjant.
-Zabłądziłam-ubrałam na siebie kurtkę i zasunęłam się aż po samą szyję.
-Dostaliśmy zgłoszenie o bójce, wie coś pani na ten temat?
-Co nie. To chyba nie tu. Wybaczy mi pan, ale chce już wracać do domu-szybkim tempie wyszłam z zaułka i jeszcze szybciej wyjechałam z parkingu.
      Cały czas w głowie miałam Kyuubi’ego. Tajemniczego wojownika, który mnie uratował.

Przepraszam,że w tamtym tygodniu nie było nowego rozdziału, ale nie dawno wróciłam z wyjazdu. Pisałam go dość szybko, więc za błędy przepraszam i mam nadzieję,że jest choć trochę ciekawy

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 6

                Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Cichutko aby nie obudzić mojej współlokatorki wyszłam z sypialni, którą dzieliłyśmy obie.
                 Po śniadaniu zadzwoniłam do mojego przyjaciela, aby odholował mi samochód z pod uczelni i sprawdził co się z nim stało.
                 Po wykonaniu porannych czynności ubrałam się w sportowe ubrania, na biodra przypięłam saszetkę zwaną inaczej "nerką" wrzuciłam do niej klucze oraz komórkę. Wiedząc ze wszystko mam przy sobie wyszłam z mieszkania i zaczęłam się kierować w stronę parku. Na wakacjach biegałam wręcz codziennie, więc nie mogę sobie pozwolić na utratę kondycji, tylko dlatego ,że rozpoczęłam kolejny rok.
                 Włożyłam słuchawki do uszów, włączyłam muzykę i pobiegłam przed siebie.

                                                                       ***
                  Wróciłam cała spocona oraz padnięta. Przed pójściem do mieszkania zaszłam jeszcze do skrzynki pocztowej. Przyszły tylko dwa listy który jeden był zaadresowany do Sakury a drugi do mnie. Zamknęłam ze sobą skrzynkę i ruszyłam schodami do góry.
-Kyuubi debilu...Nie, masz go złapać i przyprowadzić do mnie-minął mnie czerwono włosy mężczyzna, z różnymi papierami pod pachą.
                  Przez przypadek za jego pleców wyleciało kilka kartek. Mężczyzna bardziej zainteresowany rozmową przez telefon niczego nie zauważył. Zeszłam kilka schodków aby je pozbierać.
                  Na jednej z nich było zdjęcie jakiegoś faceta. Był odwrócony tyłem i nie mogłam ujrzeć jego twarzy oraz calutki był ubrany na czarno co jeszcze bardziej utrudniało jego rozpoznanie. Zdjęcie było dość nie wyraźne więc domyśliłam się że zdjęcie mogło być robione przez kamerę publiczną. Odwróciłam kartkę na drugą stronę, a tam widniał duży napis KYUUBI.
                  Pozbierałam resztę i jak najszybciej wleciałam do mieszkania.
-Ta ciekawość kiedyś wprowadzi mnie do piekła-mówię do siebie i wchodzę do pokoju gdzie jeszcze smacznie spała Sakura.
-Gdzie byłaś-odzywa się biedulka zaspanym głosem
-Biegałam-chowam kartki do mojego biurka.-Przyszła do ciebie poczta-kładę list na jej blat.-Idę się umyć, wiec ty lepiej też powoli się zbieraj.
-yhmm- zasłoniła się pościelą i odwróciła się do mnie tyłem. O to cała Sakura.

XX
        Już jakieś 2 godziny jestem na nogach i ćwiczę w mojej osobistej siłowni, ale jak zwykle ktoś musiał mi przerwać a ten ktoś to Ajumma.
-Naruto przykro mi że Ci przerywam, ale mam dla ciebie nowe zlecenie-słyszę jej głos z głośników, które są podpięte w całym moim domu.
-Tobie przykro nie żartuj sobie-mówię z kpiną-Jakie zlecenie?-odstawiam sprzęt i chwyciłem do ręki ręcznik aby powycierać z siebie pot.
-Ten sam klient chce abyś dowiedział czym interesuje, ja ma marzenia...-przerwała- Hinata Hyuga -zaakcentowała jej imię.
-Znowu...Coś mi tu nie pasuje.-wchodzę do łazienki i odkręcam korek w prysznicu aby zaczęła się lać ciepła woda.
-Słuchaj Hinata jest zwykłą studentką nie ma na jej temat nic co by cię zaciekawiło.
-Czyli?
-Studiuje pedagogikę i w tym roku zacznie praktyki w firmie Oxford. zna ju jitsu oraz wie jak obsługiwać się bronią. No mówię zwykła studentka.
-Raczej zwykłe studentki nie potrafią się obsługiwać bronią-rozebrałem się i wszedłem pod prysznic.
-No ale ty w jej wieku już potrafiłeś.
-Ale ja to co innego... Wiesz co Tsunade rozłącz się chce się w spokoju ubrać.
-Jak chcesz-to było jej ostanie zdanie zanim się całkiem rozłączyła.

XX
     Siedziałam wraz z Sakurą w salonie i oglądałyśmy film. Nawet nie wiedziałyśmy jaki, leciałyśmy po kanałach aż w końcu zdecydowałyśmy zostawić na pierwszym lepszym i był to dobry wybór, ponieważ gatunek tego filmu to komedia, a obie lubimy się pośmiać.
     Nasz wspólny seans przeszkodziła moja komórka, musiałam oderwać się od telewizora i popędziłam w stronę gdzie wydobywał się dzwonek.
      Wzięłam telefon do ręki a na wyświetlaczu pokazał się napis Kiba od niechcenia odebrałam telefon.
-Słucham-przyłożyłam słuchawkę do ucha.
-Cześć Skarbie, możesz wyjść przed blok, chce z tobą porozmawiać.
-Dobrze, będę za 5 minut-nie chciałam do niego schodzić, ale wole to załatwić teraz niż później.
-Ok, zaczekam-i się rozłączył.
Wyciągnęłam z szafki cienki sweter i zarzuciłam go na siebie, przecież jest październik i noce są dość chłodne.
-Dokąd idziesz-zapytała Sakura opierając się o framugę drzwi.
-Idę się spotkać z Kibą- odparłam i poszłam na korytarz ubrać buty.
-Teraz-poszła w moje ślady
-Tak, wole to załatwić teraz-otworzyłam drzwi i zostawiłam zdziwioną Sakurę samą.
       Idąc przez kolejne piętra coraz bardziej się denerwowałam, no ale cóż im szybciej tym lepiej. Wychodząc na zewnątrz opatuliło mnie chłodne powietrze, powodując ze poczułam się pewniej. Wzrokiem zaczęłam szukać Kibę, aż w końcu go zobaczyłam na pobliskiej ławce. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do niego.
-Cześć-przysiadłam się
-Cześć-odpowiedział w ogóle na mnie nie patrząc.
-Kiba-zaczęłam pierwsza.-Bardzo Cię lubię, ale ja już nie widzę nas jako parę-ledwie mi te słowa przeszły przez gardło.
-Co!? Zrywasz ze mną-nie mógł uwierzyć w moje słowa ,wstał i klęknął przede mną-Nie możesz Hinata ja Cię kocham-te dwa słowa zadziałały na mnie jak kubeł zimnej wody.
-Kiba, proszę nie utrudniaj tego-wstaje i zmierzam w kierunku bloku. Nie przeszłam nawet połowy kiedy zostałam złapana za rękę i przyciągnięta do silnych ramion.
-Nie pozwolę Ci odejść-zaczął siła zmuszać mnie do pocałunku. "O nie tym, tak to nie będzie" wyrwałam się jego uścisku, zrobiłam zamach i uderzyłam go w twarz.
-To koniec-wbiegłam do budynku, zostawiając go oszołomionego na polu. Niech nie myśli, ze jestem słaba ,zmieniłam się przez te lata

XX
    Nastała noc. Dzięki Sasuke wiedziałem gdzie mieszka. Jednak to dobrze że kruczowłosy spotyka się z jej przyjaciółką.
     Cichutko wszedłem do środka przez okno, można to uznać za włamanie, ale raczej ja nic nie będę kraść. W pomieszczeniu panował półmrok jedyne światło wydobywało się z łazienki, gdzie siedziała jedna z dziewczyn, miałem nadzieję że drugiej nie spotkam w sypialni.
      Wszedłem do pokoju i na całe szczęście moje modlitwy zostały wysłuchane nikogo w nim nie było.
       Sypialnia została podzielona na dwie strefy. Jedna połowa była czysta a druga no prawie czysta. Od razu się domyśliłem, że ta czyściejsza strona należy do Hinaty.
       Do ust wsadziłem małą latarkę, aby lepiej widzieć w ciemności, przecież nie zaświecę głównego światła, włamałem się do środka więc muszę wejść i wyjść nie zauważalnie. Zacząłem przeszukiwania od dzienników, zazwyczaj dziewczyny lubią wszystko notować, ale w tym przypadku tak nie było.
-Masz już coś-odezwał się głos w słuchawce
-Jeszcze nie-otwierałam wszystkie szuflady, aż przez przypadek natrafiłam na moją fotografię z moimi danymi. -Jednak coś mam-przeglądałem dalsze szuflady, w celu znalezienia czegoś więcej, ale nic w nich nie było.
-Co takiego?
-Ajumma wiesz co to jednak nie jest zwykła Studentką-usiadłem na biurku i patrzyłem na papiery.-Muszę się jej bliżej przyjrzeć-schowałem s powrotem kartki do szuflady i wyskoczyłem przez okno. Ona na pewno nie jest zwykła uczennicą.
      Wracając do samochodu zauważyłem granatowłosą dziewczynę szarpiącą się z jakimś chłopakiem. Wiedziałem, że jest to Hinata, a tego chłopaka spotkałem na uczelni i znów robi to samo.
        Miałem do nich podejść, ale dziewczyna jakimś sposobem uwolniła się od niego i dość boleśnie uderzyła w twarz. Widziałem w jej postawie ciała ,ze jest zdeterminowana. Hinatę jaką pamiętam była cicha, skromna, spokojna a tu widzę że raczej z dziewczynki wyrosła niezła kobieta.
-Ajumma, wiesz co?-zapaliłem papierosa-Chce z nią od jutra pracować, załatw mi lewe papiery.
-Ciebie chyba pogrzało!!-krzyknęła. Zapewne siedzi teraz na fotelu i powstrzymuje się od walnięcia czegoś.
-Nie, chce ją lepiej poznać
-Na romanse Ci się zebrało .Od tylu lat się ukrywasz, a teraz chcesz to zniszczyć. Pamiętaj Akatsuki chce Cię dorwać
-Yhmmm-rozłączyłem się. Wsiadłem do auta i ze schowka wyciągnąłem moje i Hinaty wspólne zdjęcie.- Wracają wspomnienia-wiedziałem, ze mogę przeżyć szok tamta i ta Hinata to dwie inne osoby.-Będzie ciekawie-włączyłem silnik i odjechałem, ale tym razem nie prosto do domu.


Kolejny rozdział już za mną. Mam nadzieję,ze wam sie spodobał.
Będę próbować nowe rozdziały publikować co wtorek, ale nic nie obiecuję ze będę systematyczna. Wiadomo wakacje, praca wyjazdy itd...