Komentarze

Bardzo bym chciała,aby większość odwiedzających mój Blog zostawiło po sobie komentarz. Dzięki temu będę wiedzieć co mam zmienić oraz czy mam jakiś zainteresowanych czytelników,aby kontynuować pisanie kolejnych rozdziałów.
Więc proszę o zostawianie komentarzy tych pozytywnych jak i oraz negatywnych.

środa, 30 stycznia 2019

Rozdział 9

                 

Siedziałam z Naruto w jakimś gabinecie i oczekiwaliśmy na przyjście jednego z kierowników. Ukradkiem spojrzałam na blondwłosego ale z jego podstawy nic się nie dało odczytać był jakiś taki obojętny.
-Witam... Nazywam się Itachi Uchiha jestem waszym przełożonym-zamilkł gdy tylko jego wzrok poleciał na chłopaka-Naruto co tutaj robisz-zapytał w końcu.
-A no wiesz stary zostaliśmy przeniesieni noi jak widzisz jesteśmy tutaj.
-Skarbie-Itachi spojrzał na mnie- Możesz na chwilę nas opuścić muszę na osobności porozmawiać z twoim kolegą-grzecznie opuściłam pomieszczenie i usiadłam na pobliskim krześle, zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim w ogólnie o całej tej firmie.
"Coś mi tu nie gra"-pomyślałam

XX
-Co to kurwa ma znaczyć Naruto!!-Itachi niebezpiecznie podniósł głos.
-A myślisz że ja wiem- Ja tylko miałem być przeniesiony bez Hinaty-odparłem na jednym tchu
-Jak to tylko ty przeniesiony-oczy mu się rozszerzyły- Nie mów ze włamałeś się do systemu!!-uderzył z całej siły w biurko.
-Tak włamałem!!-Miałem zostać tylko ja przeniesiony, tylko zapewne ktoś z tej firmy albo z zewnątrz chce kontrolować jej życie-ręką wskazałem na drzwi przez które nie dawno wychodziła dziewczyna.
-Czyli nie obchodzi Cię Akatsuki?- w końcu opanował głos.
- No obchodzi ale ona jest dla mnie ważniejsza-nie wierzę ze to powiedziałem.
-O widzę że ktoś się tutaj zakochuje-zaczął się głupkowato śmiać
-Kocham ją jak siostrę dla twojej świadomości... Dobra skończmy ten temat trzeba cos zrobić aby tutaj nie miała praktyk
-Hmmm powiadasz ze ma praktyki-usiadł na krześle- Wystarczy ze podpiszę te papiery. Odbyła praktyki i sprawa zostanie ułożona- Rzucił nimi o biurko.
-Mi pasuję, przynajmniej będzie bezpieczna odparłem
-No to chodźmy do niej- wstał z krzesła i ruszyliśmy w kierunku wyjścia


***
            Siedziałam w domu i strasznie się nudziłam. Ten cały Itachi powiedział ze nie muszę chodzić do "pracy", podpisał mi papiery za odbyte praktyki i grzecznie wyprosił. Naruto oczywiście został.
-Ehhh, zaraz zwariuje z nudów!!-krzyknęłam na całe mieszkanie. Przeskakiwałam z kanału na kanał szukając czegokolwiek co da się obejrzeć.
         Siedziałabym tak nadal gdyby nie dzwonek do drzwi. Wstałam poprawiając przy tym włosy które chociaż były długie i nie zniszczone to i tak żyły swoim życiem.
         Przekręciłam zamek w drzwiach i otworzyłam na oścież, a moim oczom ukazał się...
-Naruto? Co tutaj robisz?- zapytałam robiąc mu miejsce aby wszedł do środka
-A chciałem się z tobą spotkać-podrapał się po głowie, jednak ten gest mu został z dzieciństwa
- A skąd masz mój adres?-zaprosiłam go do salonu
-Mój kumpel Sasuke chodzi z twoja współlokatorką i mi go podał- rzucił się na kanapę. Długo nie czekając "poszłam w jego ślady"
-Więc co Cię do mnie sprowadza?
-Chciałem porostu się z tobą spotykać, jakoś nie mieliśmy czasu aby ze sobą pogadać, zawsze coś nam przeszkadzało-odgarnął mi włosy za ucho, co sprawiło że poczułam dreszcze i takie miłe mrowienie w miejscu gdzie mnie dotknął- Opowiedz co się działo od tego momentu w którym wyjechałem.
-Nic szczególnego, zaczęłam więcej ćwiczyć z ojcem, nauczył mnie parę sztuczek-nie mogłam spojrzeć mu w twarz, czułam się cała rozpalona, nigdy czegoś takiego nie miałam 
-O proszę... No twój ojciec pewnie dał Ci wycisk-założył ręce na kark.
-Nie, nie... znaczy się często mojego taty nie było w domu i sama ćwiczyłam a później sprawdzał ile byłam w stanie się nauczyć, no i jeszcze ćwiczyłam z moim kuzynem Neji-m.
-A no właśnie co tam u niego?
-No wyjechał ze swoją dziewczyną na wakacje-zaczęłam się trochę bardziej rozluźniać.
- Fajnie, fajnie - zapadła miedzy nami cisza, jednak nie widzieliśmy się tyle czasu ale czułam ze już nie jesteśmy takimi samymi osobami co kiedyś.
-Może przyniosę cos do picia-Wstałam z fotela ale przez moją niezdarność uderzyłam nogą o stół i nie wiem w jakim sposobem znalazłam się na kolanach Naruto.-Ja przepraszam, już wstaję-miałam właśnie wstać kiedy powstrzymały mnie jego ręce które przywiązał je na moim brzuchu-"no zaraz umrę"-pomyślałam
-Nie, nie idź nigdzie, zostań tak jak jesteś teraz-nie wiem jak to zrobił ale odwrócił mnie tak że teraz siedziałam na nim okrakiem. Patrzyliśmy w sobie oczy. Serce biło mi jak szalone.
-Naruto- w końcu odważyłam się przerwać tą ciszę
-Tak ??
-Może lepiej będzie jak zejdę-chciałam się wyrwać z jego uścisku ale na marne poszły moje próby
-Nie, muszę się tobą nacieszyć- położył głowę na moim ramieniu.-Pięknie pachniesz-ucałował moja szyję. Czułam się jak w transie, nie chciałam tego przerywać, ale czułam ze zaraz zemdleję.
-Naruto
-Hinata -nasze twarze dzieliły centymetry a później milimetry, nasz dystans niebezpiecznie się zmniejszał...
- Hinata wróciłam....      
   



sobota, 1 września 2018

Jestem

Hejaaa, ostatnio myślałam o tym czy nie skończyć tego bloga i wymyśliłam ze napiszę jeden długi rozdział może być to jednopartówka oczywiście nadal związana z historią tylko muszę widzieć czy ktoś tu jeszcze jest  więc proszę napiszę czy chcecie czy nie.... Pozdrawiam

niedziela, 14 maja 2017

Rozdział 8

                Od tamtego zdarzenia w zaułku minął tydzień. Na całe szczęście jak wróciłam do domu, to nie było mojej współlokatorki,więc nie musiałam się  jej tłumaczyć z mojego wyglądu, bo na prawdę wyglądałam jakby ktoś mnie zgwałcił. Rozczochrane włosy, czerwone oczy, oraz podarta koszulka, na szczęście miałam na sobie kurtę, którą od razu pocięłam i spaliłam bo wiedziałam że należy do jednego z tych bandytów...
               Siedziałam przy biurku zajmując się swoją papierkową robotą, ale jakoś nie mogłam się skupić, jednak nadal uciekałam myślami do tamtego feralnego wieczoru. Po mojej głowie chodziło wiele pytań: Kim jest Kyuubi? Kim byli Ci "bandyci"? Dlaczego akurat ja się wpakowałam w tą sytuację?
-Ahhh tak wiele pytań  a tak mało odpowiedzi -Ułożyłam głowę na biurku i zamknęłam na chwilę oczy. I w tej chwili zaczęłam się zastanawiać gdzie jest Naruto. Nie ma a go już tydzień a nie mam do niego telefonu, ani nie wiem gdzie mieszka.Akurat nikt w firmie tego nie wie.
-To będzie ciężki dzień- powiedziałam sama do siebie i wzięłam się do roboty.

***
          Wracałam spacerkiem do domu. Bo akurat mój pech jest tak wielki, że zapomniałam wczoraj zgasić światła w samochodzie i mój akumulator padł. Nie miałam wyboru, musiałam pójść na nogach, no w końcu po coś one są.
          Szłam sobie powolutku, aż w końcu moją uwagę zwrócił budynek, w którym odbywały się lekcje tańca. Nie mogąc się powstrzymać weszłam do niego. Do moich uszu dobiegł wspaniały dźwięk muzyki.
         Nie mogąc się powstrzymać weszłam do pomieszczenia w którym grała muzyka, jakie było moje zdziwienie jak nikogo w nim nie było.
-Halloooo!!!. Jest tu ktoś?!-wołałam, ale nikt nie odpowiadał.
        Korzystając z okazji odłożyłam swoją torebkę, ściągnąłem marynarkę i dałam się ponieść.
Kochałam tańczyć, ale nigdy tego nie robiłam przy innych, dlatego też nikt nie wie, że zamiast trenować w sali ojca, to włączałam muzykę i tańczyłam. Od małego moim marzeniem było wstąpić na ogromnej scenie.
-WOW!!-usłyszałam. W tym momencie straciłam równowagę i spadłam-Ja przepraszam nie chciałem Ci przerwać-podbiegł do mnie i pomógł mi wstać.Był to Toneri mój sąsiad z bloku.
-Ja..prze...przepraszam..n..nie..powinnam...t..tu być-zaczęłam się jąkać i czułam na twarzy dwa rumieńce.
-Nic się nie stało, to było niesamowite- Szeroko się do mnie uśmiechał
-Muszę już iść, minęłam go i wybiegam z stamtąd...
        Gdy straciłam z pola widzenia budynek stanęłam i wzięłam głęboki wdech
-Matko jaka ja głupia -spuściłam wzrok i tak szłam przez całą drogę.

***
       Stałam przed drzwiami swojego mieszkania i klęłam się w myślach. Sakury w mieszkaniu nie było, komórki nie miałam żeby się z nią skontaktować a jakoś musiałam się do niego dostać. A jak to miałam zrobić jak w tym biegu zapomniałam chwycić za torebkę
-Muszę się wrócić-wzdychnęłam ciężko i zaczęłam schodzić po schodach.
       Szłam ze spuszczoną głową. Nie miałam ochoty tam iść, ale co zrobić za głupotę trzeba płacić.
-Hinata- usłyszałam męski głos.
-Toneri. No hej, właśnie szłam do ciebie.
-No zapewne po torebkę i marynarkę-podał mi owe rzeczy.
-Dokładnie....Toneri,proszę Cię nikomu nie mów o tym że tańczę
-Dlaczego? To było niesamowite.Wielu moich uczniów chce osiągnąć taką gracje, jaką ty pokazałaś-uśmiechał się od ucha do ucha.
-Uczniów? To twoja szkoła?-rozszerzyłam szeroko oczy ze zdumienia.
-Tak, noi kochaniutka, chciałbym abyś ze mną ją prowadziła... No wiem, że to dla ciebie pewnie za szybko, ale proszę się zastanów się-mówił na jednym wdechu
-Nic Ci nie obiecuję, ale zastanowić się mogę.
-Świetnie-nim się zorientowałam to byłam już w jego ramionach. Długo się nie zastanawiając uwolniłam się z jego uścisku.
-To jak wracamy-szybko zmieniłam temat...


XX
             -Tobie już całkiem odbiło-krzyczała mi do słuchawki Ajumma- Wiesz co ty się pakujesz?!
-Wiesz co , lepiej zamiast na mnie wrzeszczeć to weź wyłącz lepiej te kamery-starałem się po cichutku otworzyć okno, aby nie zauważonym wejść do budynku Oxford
-Dlaczego to robisz?-kontynuowała
-Zapewne słyszałaś o morderstwach. Jestem ciekawy czy Akatsuki nie stoją za spawką tych zabójstw
-Oni przecież nie poplamią sobie rąk krwią
-Oni nie, ale ktoś kto dostał od nich masę pieniędzy tak-siadłem przy jednym z komputerów i podłączyłem do nich swój telefon.
-No to chcesz przeniesienie do Kryminologi. Już się robi-słyszałem jak Tsunade stuka w klawiaturę
      Gdy Ajumma zajmowała się swoimi sprawami, wolałem za ten czas przejrzeć pliki zastrzeżone. Nie tylko Tsunade jest hakerem, też swoje wiem.
-Kyuubi,Kyuubi- mówiłem sam do siebie- Mam- w końcu znalazłem to co chciałem i nawet nie otwierając tych plików usunąłem je całkowicie z komputera. Ogólnie przestały istnieć w tej sieci.
Nadal bym triumfował, gdybym nie usłyszał zbliżających się kroków.
-Ajumma pospiesz się -zacząłem ją poganiać
-Jeszcze chwile..Już prawie...Gotowe-odrzekła
      Jak tylko usłyszałem magiczne słowo odpiąłem telefon i wyskoczyłem przez okno
-Blisko było.

***
         Patrzyłem na Hinatę z zainteresowaniem. Nie widziałem jej tydzień i musiałem jej to jakoś wynagrodzić. Przecież przeze mnie miała sporo pracy.
 -Naruto, Hinata do mnie- krzyknął do nas Kakashi.
-Wiesz o co chodzi?-zapytała się mnie jak szliśmy do gabinetu Kakashi-ego
-Nie mam pojęcia-oczywiście kłamałem, dobra możne po połowie. Ja wiedziałem po co jestem wzywany ale Hinata...Wszystko zaraz się okaże.Weszliśmy do gabinetu a tam oczywiście Yamato i Kakashi
-Bez żadnego obijana w bawełnę, jesteście obydwoje przeniesieni do działu Kryminalistyki-Powiedział Yamato i podał nam jakieś teczki.
-Jak to?-zapytała Hinata
-Taki od szefa dostaliśmy nakaz i tak ma być-otworzył nam drzwi i grzecznie wyprosił.
-Hinata, muszę Cię na chwilę przeprosić-ominąłem ją i szybko wybiegłem na zewnątrz.Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do swojego hakera
-Hallo-usłyszałem
-Co ty żeś zrobiła, tylko ja miałem być przeniesiony-wyciągnąłem z marynarki papierosy
-I Cię przeniosłam.
-Mnie wraz z Hinatą, oszalałaś!-darłem się do słuchawki
-Tylko ciebie przeniosłam, mogę Ci nawet wysłać potwierdzenie
-Czyli Hinatę, ktoś inny musiał...-zaciągnąłem się dymem
-Przenieść-dokończyła za mnie
-Coś tu nie gra, Ktoś chcę ingerować w jej życie.
-Później się tym zajmiemy teraz mam co innego na głowię.Pa- rozłączyła się
     Skończyłem palić papierosa i czym pędem wróciłem do Hinaty.
-Gdzie byłeś-podbiegła do mnie jak zobaczyła mnie w progu drzwi.
-Zapalić, wiesz zestresowałem się.
-Rozumiem
-Chodź pójdziemy zobaczyć nasze nowe biuro-chwyciłem ja za rękę i ruszyliśmy w stronę wydziału kryminologi-Boisz się?-zapytałem
-Może...Trochę...Sama nie wiem-próbowała zakryć swoją twarz włosami
-Nie martw się dopóki jesteś ze mną nie pozwolę aby coś Ci się stało-odgarnąłem jej włosy za ucho-Obiecuje-kontynuowałem
          I w tym momencie Hinata spojrzała w moje oczy. Widziałem w nich strach ale jednocześnie pewność siebie, którą nie miała jako mała dziewczynka.
          Zacząłem się o nią strasznie bać, ktoś manipuluje jej życiem, a ja będę tą osobą która się dowie kim jest tym sukinsynem


Hej,Hi,Hallo. Wróciłam, na razie, im więcej bedzie komentarzy i dowiem się że ktos czyta moje opowiadanie(wiem mistrzem w pisaniu opowiadań nie będę)... Więc proszę zostawiajcie mi ten znak,abym mogła nadal pisać. Bo oczywiście wolę je pisać dla moich czytelników a nie sama dla siebie...:D

niedziela, 3 stycznia 2016

!!!!!!!

     Jak sami zauważyliście na moim blogu przez ostatnich kilku tygodni nie pojawił się żaden rozdział. Nowy rozdział miał sie pojawić kilka tygodni temu, ale ze względu na brak weny nie mogłam nic opublikować. Przecież badziewia nie bede wstawiać na bloga...
     W ostatnich tygodniach nie miałam na nic czasu. Złapałam malutką rutyne szkoła dom, szkoła, dom i nie miałam na nic ochoty a w szczególności na pisanie...Ale spokojnie zakonczę tego bloga, tylko muszę sie zresetować.Nie obiecuję ale postaram się o nowy rozdział na feriach a moze troszkę szybciej nic nigdy nie wiadomo....Najmocniej was przepraszam !!!!!

wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 7

                    No nie wierzę jak ja mogłam zaspać i to jeszcze pierwszego dnia praktyk. Chrzątałam się po mieszkaniu szukając najważniejszych dokumentów oraz przez to co się stało wczoraj w nocy nie przygotowałam sobie ubrań, więc szybko musiałam je przyszykować. Na całe szczęście Shino przywiózł mi pod budynek mój samochód, więc bez problemu mogłam trafić do firmy.
                   Wychodząc z mieszkania przez przypadek wpadłam na kogoś powodując, że upuścił wszystko co miał w ręce
-Ja przepraszam, nie zauważyłam pana- patrzę na stos porozrzucanych książek. Długo się nie zastanawiając zaczęłam je zbierać.
-Nic się nie stało-poszedł w moje ślady i również zaczął je zbierać.
Gdy wszystkie książki były pozbierane wstałam i podałam mu całą resztę.
-Ja nie chciałam-spojrzałam w jego oczy, które również tak ja moje były całe białe .Nie mogłam uwierzyć, ze ktoś na tym świecie również spotkał się z tą chorobą.
-No proszę, ale masz ładne oczy-uśmiechnął się do mnie-Miło mi będzie mieszkać koło tak pięknej osóbki jak ty.
-Wprowadza się tu Pan?-ręką pokazałam mieszkanie, które znajdowało się zaraz mojego.
-Jaki Pan Proszę mów mi Toneri- wyciągnął ku mnie rękę- I tak wprowadzam się tu.
-Hinata. miło mi poznać-chciałam uściskać jego rękę ale zrobił coś czego w ogóle się nie spodziewałam, pocałował ją.
-Nawet imię masz piękne-nadal trzymał moją dłoń w uścisku.
-Wybacz mi, ale się spieszę. Mam nadzieję się jeszcze spotkamy-wyrwałam rękę i pędem pobiegłam w stronę parkingu gdzie czekał już zaparkowany samochód.

XX
                  Zagrzałem sobie moje ulubione danie w mikrofali. Było wcześnie rano, więc raczej wyglądałem jak siedem nieszczęść.
                  Zaniosłem jedzenie do mojej jadalni, ale jak również mogę to miejsce nazwać salonem. Otworzyłem opakowanie ramenu i zacząłem szukać na stole czystych pałeczek. Jak każdy facet nie utrzymuję porządku, nie zmywam naczyń ani nie wyrzucam po sobie śmieci, może raz na miesiąc zdarza mi się posprzątać.
                 Gdy po pewnym czasie znalazłem pałeczki które nadawały się do użycia zacząłem konsumować mój posiłek, jak na złość na ekranie mojej plazmy ukazała się Ajumma.
-WOW! Nawet nie wiedziałam, że facet który prowadzi nocny tryb życia da rade wstać tak wcześnie.
-A jednak-szybko zjadłem śniadanie i poszedłem się powoli ubierać.
- Kyuubi ty naprawdę chcesz z nią pracować. Pamiętasz, że działasz w ukryciu, a na dokładkę Akatsuki depcze Ci po piętach. Lepiej zostaw ją w spokoju.
-Ajumma jeśli ktoś się o niej dowie to będzie w wielkim niebezpieczeństwie-wyciągnąłem z szafki walizkę służbową oraz ubrania.
-Ale wiesz, ze w tym czasie co ty pracujesz również mam praktyki w szpitalu i nie będę mogła Ci pomagać
-Wiem…Ale Ajumma jak ty dajesz radę robić na trzy etaty jako sekretarz lekarz i jako mój haker-ubieram na siebie spodnie.
-Jak zostaniesz kobietą w tedy się dowiesz-dogryzła mi
      Przyszykowany do pracy stanąłem przed ekranem, aby Ajumma mogła to ocenić
-Jesteś idiotą-skarciła mnie
-Tak tak-ubrałem na siebie okulary, które miały wbudowaną kamerkę aparat oraz zoom optyczny.
-Pamiętaj tylko, abyś nie szukał zaczepki. Jeśli ktoś się przeklnie zignoruj to, a jak ktoś Cię uderzy nie oddawaj.-krzyknęła tak ze zapewne było ja słychać aż na zewnątrz
                 wyszedłem z domu zamykając go na klucz oraz włączając wszystkie alarmy, zawsze wole być zabezpieczony w stu procentach, chociaż mieszkam 3 km od cywilizacji.

XX
          -Przepraszam za spóźnienie-wpadłam do gabinetu jak huragan
-O Panno Hyuga miło że zaszczyciła nas pani swoim przyjściem-mówi facet za biurka i gestem ręki pokazuje mi gdzie mam siadać.
-Mam na imię Kakashi a kolega koło mnie to Yamato. Będziemy twoimi przełożonymi, jak będziesz miała jakieś problemy to zawsze się do nas zwracaj. Rozumiemy się
-Hai-przytaknęłam.
-A na dokładkę...Naruto możesz wejść-i w tym momencie koło mnie stanął On. Zerwałam się z krzesła i spojrzałam na niego.
-Od dzisiaj jesteście partnerami macie sobie pomagać oraz wspierać-mówi Yamato.
-Hai- powiedzieliśmy równocześnie
-Więc jeśli się rozumiemy, pokażę wam wasze stanowiska -Kakashi wyszedł z gabinetu, a my ruszyliśmy za nim.-Hinata, Naruto waszym pierwszym zadaniem jest posortowanie w komputerze danych przestępców.
-Przestępców?-zapytałam
-Tak…-Kakashi wziął głęboki wdech - Nasza firma jest podzielona na trzy sekwencje. Na samym dole są detektywi, którzy szukając sprawców i ich łapią. Na drugim, reporterzy Ci jak drapieżcy szukają wątków do telewizji oraz gazet, a na trzecim, my psychologowie oraz pedagodzy. Naszym zadaniem jest, odkrycie prawdy o ludzkim umyśle.
       -Jak czytałam firma Oxford miała zajmować się z prawami narkotyków dopalaczy idt..-nie dawałam za wygraną.
-Wszystko co jest napisane o naszej firmie w internecie to kłamstwo, jesteśmy tajną organizacją. A czytając wasze referencje byłem pewny że obydwoje się do tego nadajecie-westchnął-jeszcze jakieś pytania.-zapadła cisza-A zapomniałbym w waszych szufladach znajdziecie paralizatory, gaz pieprzowy oraz broń. Będziecie jej używać wyłącznie w tedy, jak w czasie rozmowy z mordercą pójdzie coś nie po waszej myśli.-odszedł zostawiając nas oszołomionych. Ta firma naprawdę nie jest normalnym przedsiębiorstwem.

XX
      Stałem jak słup soli. Ukradkiem spojrzałem na Hinatę i widziałem że jest zmieszana cała tą sytuację.
       Usiadłem przy biurku i od razu wziąłem się do roboty. Na Hinatę nie musiałem długo czekać, jak tylko się otrząsnęła również włączyła swój komputer i zaczęła przeglądać dane.
      -Naruto. Odpowiesz mi na wcześniejsze pytania-zapytała patrząc na mnie pewnym wzrokiem.
-Dobrze. Więc…Co tu robię? Pracuję tak jak ty. Czemu się nie kontaktowałem? Zgubiłem telefon, wszystkie moje numery szlak strzelił, a portali społecznościowych nie posiadam. Czemu nie dawałem oznak życia? Na to pytanie nie mogę Ci odpowiedzieć-Przesunąłem jej fotel do mojego i spojrzałem głęboko w oczy. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Widziałem, że na jej policzkach pojawiły się małe rumieńce.
       -Myślałam, ze coś ci się stało, dlatego się nie odzywałeś
-Spokojnie Sister nic mi się nie stało-pstryknąłem ją w czoło.
-Sister? Nie jesteśmy już dziećmi możesz do mnie normalnie mówić-zrobiła naburmuszoną minę
-Ty zawszę będziesz dla mnie dzieckiem. Sister-droczyłem się z nią
-Między nami jest tylko sześć lat różnicy-odsunęła się ode mnie.
-I o sześć za dużo-pokazałem jej język

                                                                    ***
       Tych danych było strasznie dużo. Siedzieliśmy przy tym jakieś 5 godzin. Zaczynałem się powoli wkurzać, bo końca jeszcze nie widziałem.
Wstałem i wyciągnąłem z mojej marynarki papierosy.
-Palisz?-usłyszałem
-Czasem.-ruszyłam w stronę wyjścia. Przecież nie będę palił w pomieszczeniu.
     Wyszedłem na pole i w ten na pobliskiej ławce ujrzałem Itache'go brata mojego kumpla.
-Siema stary-podszedłem do niego.
-Siema-przybiliśmy sobie "grabę"-Co tu robisz?
-Pracuję-zaciągnąłem się papierosem.
-Nie żartuj sobie-prychnął
-Nie żartuję, mam powód dla którego to robię.-nastała między nami cisza.-Nie widziałem, że pracujesz w tej firmie-odparłem w końcu
- Zostałem tu przeniesiony, bo teraz prowadzimy bardzo ważne śledztwo-oparł się o ławkę i zadarł głowę do góry.
-Jakie?
-Ktoś morduje ludzi, w bardzo brutalny sposób. A najlepsze w tym wszystkim jest to że wszyscy zamordowani to osoby które siedziały w więzieniu za gwałt pobicia znęcanie się nad dziećmi.
-Dziwne- odparłem.-Sprawdzaliście Akatsuki
-Oni raczej nie mieszają się w sprawy zabójstw.To przecież może im tylko zaszkodzić.
-Racja-skończyłem papierosa i wyrzuciłem go na ziemie gasząc nogą. Wstałem z ławki i otrzepałem spodnie.
-Jak będziesz potrzebował mojej pomocy to dawaj znać, wiesz ze dla przyjaciół usługi są za darmo.
-Dzięki, ale chcę tą sprawę sam zamknąć.

XX
      Chodziłam po całej firmie. Zanosząc posortowane oraz wydrukowane dokumenty do poszczególnych osób.
       Naruto mnie zostawił i teraz musiałam wszystko robić sama. Od kiedy on pali papierosy, przecież od dziecka nie lubił ich zapachu a tu proszę sam pali.
       Stałam przed komputerem lekko pochylona do przodu. Nogi mi zdrętwiały od tego siedzenia, więc wolałam na razie zostać w tej pozycji.
-Hinata, kusisz taką pozycją-poczułam ręce na mojej tali oraz ciepłe powietrze na moim karku. Momentalnie się wyprostowałam i spojrzałam na sprawce.
-Naruto, przestań się ze mnie nabijać-uderzyłam go w klatkę piersiową.
-Nie nabijam się tylko mówię prawdę. Sister ty się ciesz że to ja, a nie inny facet-usiadł na swoim stanowisku i w końcu zaczął pracować.

                                                                        ***
      Po skończeniu pracy, na polu było już ciemno. Byłam strasznie zmęczona, kto by pomyślał że siedzenie przy komputerze może być aż tak wyczerpujące.
-Hinata idziesz-woła za mną Naruto
-Tak tak, tylko wyłączę sprzęt-szybko zrobiłam to co musiałam i pobiegłam do niego.
     Wsiedliśmy obydwoje do windy i tak w ciszy wyszliśmy na zewnątrz.
-Podwieźć cię-zapytał
-Nie trzeba samochód mam zaparkowany po drugiej stronie ulicy-oznajmiam
-To chodź Cię zaprowadzę-chwycił mnie za rękę i pociągnął. Jak tak trzymał moją rękę poczułam dziwne mrowienie.
-Nie trzeba-wyrwałam się i stanęłam przed nim.- Dam sobie radę-uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę zaparkowanego samochodu.
     Gdy tak szłam w ciemności myślami byłam gdzie indziej .Byłam tak nie rozważna ze przez przypadek kolejny raz tego dnia wpadłam na kogoś
-To ją spotkałem-usłyszałam męski głos.

XX
     Stałem koło samochodu i coś mi nie dawało spokoju
-Kurwa mogłem ją odprowadzić-walnąłem oponę. Schowałem ręce do kieszeni i wtem sobie przypomniałem że właśnie do tej marynarki schowałem słuchawkę, więc mogłem się skontaktować z Ajummą. Szybko ją wyciągnąłem i wsadziłem do ucha.
-Kyuubi o co chodzi-odezwała się po kilku sygnałach
-Mam dla ciebie misję. sprawdź kamery za firmą Oxford. coś mi nie daje spokoju.-słyszałem później tylko stukanie w klawiaturę.
-Kyubi co zrobisz jeśli powiem ze Hinata spotkała ludzi z Akatsuki i jest właśnie przez nich prowadzona do jakiejś uliczki-Nie mogłem w to uwierzyć, szybko wyciągnąłem z bagażnika mój strój i szybko się w niego ubrałem.
-Ajumma powiedz mi w jaką stronę mam się kierować
-Więc...

XX
     Nie widziałam o co chodzi tym facetom. Siłą zostałam wprowadzona w jakiś zaułek.
-Co wiesz na temat Kyuubie'go- mówi czerwono włosy mężczyzna, ten którego spotkałam wtedy na parterze w moim budynku.
-Ja nie wiem o kogo Ci chodzi-mówiłam pewnym siebie głosem
-Nie udawaj idiotki-popchał mnie na mur, tak ze dość boleśnie uderzyłam się w głowę Z kieszeni mojego płaszcza wyciągnął komórkę, ale nie wiedziałam po co mu ona.
    -Deidara, Nagato przytrzymajcie ją-podeszli do mnie, zlapali mnie za nadgarstki i przywarli do muru.-Może zaczniesz śpiewać, jak zrobimy Ci rozbieraną sesję i opublikuję to twoim portalu społecznościowym podszedł do mnie i rozerwał mi przód bluzki ukazując moje piersi- No nie powiem piękne masz ciało-zaczął pstrykać zdjęcia. Podszedł do mnie bliżej, aby zrobić więcej kompromitujących zdjęć, ale zapomniał o jednym. Miałam wolne nogi. Jak tylko podszedł na taką odległość, że mogłam go dosięgnąć z całej siły kopnęłam go w kroczę, powodując, że opuścił moją komórkę na ziemię.
-Ty mała-zamachnął się aby mnie uderzyć. Zamknęłam oczy i czekałam na ciąg dalszy, ale usłyszałam tylko krótkie (Brać go).

XX
    Krew mnie zalała jak zobaczyłem co jej robią .Podniosłem duży kamień z ziemi i rzuciłem w stronę Sasoriego, aby zaciekawić go moją osobą..
-Wy chyba mnie chcecie a nie ją-wszyscy spojrzeli w moją stronę
-Brać go-wszyscy ruszyli w moją stronę. I wtem zaczęła się jazda.
    Dość zabawnie to wyglądało jak kilkanaście facetów próbuje mnie złapać , ale za bardzo im to nie wychodziło
   W czasie walki ściągnąłem jednemu skórzaną kurtkę i zarzuciłem ją na Hinatę ,nie mogłem na nią patrzeć skulona pod ścianą zakrywająca się tylko rękami.
-Ty skurwysynie-rzuciłem się na Sasorie’go i sprałem go tak dopóki nie rozkazał swoim ludziom odejść.
     Wzięli go pod pachę i wyprowadzali
     Stanąłem koło Hinaty, poprawiłem czapkę i kucnąłem przy niej.
-wszystko wpo...-nie dokończyłem, bo w ten się do mnie przytuliła i rozpłakała
-Tak się bałam-cicho szlochała
-Już w porządku -mocną ją do siebie przytuliłem.
     Dziwnie się czułem trzymając jej drobne ciało w objęciach. Taka krucha i bezbronna osoba nie powinna przeżyć czegoś takiego.
      Tuliłbym ją do siebie nadal gdybym nie usłyszał syreny policyjne .Odsunąłem ją od siebie i powili zaczynałem wstawać.
      Idąc w stronę wyjścia z zaułka zauważyłem na ziemi komórkę, Ekran był cały pęknięty i raczej nie nadawał się do użyci. Domyśliłem się po kształcie komórki, ze to damka i należy do Hinaty.Długo nie zwlekając wiozłem ją i schowałem do kieszeni.W pewnym sensie to moja wina i w ramach przeprosin będę musiał kupić nowy.
XX
-Panienko Panienko-słyszałam, ale nie chciałam aby ktoś mnie widział, chciałam zostać w takiej pozycji.-Panienko wszystko porządku -ta osoba pomogła mi wstać, a ja nadal trzymałam tę kurkę w mocnym uścisku, aby zasłonić moje ciało.
-Co się stało?-pyta zaniepokojony policjant.
-Zabłądziłam-ubrałam na siebie kurtkę i zasunęłam się aż po samą szyję.
-Dostaliśmy zgłoszenie o bójce, wie coś pani na ten temat?
-Co nie. To chyba nie tu. Wybaczy mi pan, ale chce już wracać do domu-szybkim tempie wyszłam z zaułka i jeszcze szybciej wyjechałam z parkingu.
      Cały czas w głowie miałam Kyuubi’ego. Tajemniczego wojownika, który mnie uratował.

Przepraszam,że w tamtym tygodniu nie było nowego rozdziału, ale nie dawno wróciłam z wyjazdu. Pisałam go dość szybko, więc za błędy przepraszam i mam nadzieję,że jest choć trochę ciekawy