Od tamtego zdarzenia w zaułku minął tydzień. Na całe szczęście jak wróciłam do domu, to nie było mojej współlokatorki,więc nie musiałam się jej tłumaczyć z mojego wyglądu, bo na prawdę wyglądałam jakby ktoś mnie zgwałcił. Rozczochrane włosy, czerwone oczy, oraz podarta koszulka, na szczęście miałam na sobie kurtę, którą od razu pocięłam i spaliłam bo wiedziałam że należy do jednego z tych bandytów...
Siedziałam przy biurku zajmując się swoją papierkową robotą, ale jakoś nie mogłam się skupić, jednak nadal uciekałam myślami do tamtego feralnego wieczoru. Po mojej głowie chodziło wiele pytań: Kim jest Kyuubi? Kim byli Ci "bandyci"? Dlaczego akurat ja się wpakowałam w tą sytuację?
-Ahhh tak wiele pytań a tak mało odpowiedzi -Ułożyłam głowę na biurku i zamknęłam na chwilę oczy. I w tej chwili zaczęłam się zastanawiać gdzie jest Naruto. Nie ma a go już tydzień a nie mam do niego telefonu, ani nie wiem gdzie mieszka.Akurat nikt w firmie tego nie wie.
-To będzie ciężki dzień- powiedziałam sama do siebie i wzięłam się do roboty.
***
Wracałam spacerkiem do domu. Bo akurat mój pech jest tak wielki, że zapomniałam wczoraj zgasić światła w samochodzie i mój akumulator padł. Nie miałam wyboru, musiałam pójść na nogach, no w końcu po coś one są.
Szłam sobie powolutku, aż w końcu moją uwagę zwrócił budynek, w którym odbywały się lekcje tańca. Nie mogąc się powstrzymać weszłam do niego. Do moich uszu dobiegł wspaniały dźwięk muzyki.
Nie mogąc się powstrzymać weszłam do pomieszczenia w którym grała muzyka, jakie było moje zdziwienie jak nikogo w nim nie było.
-Halloooo!!!. Jest tu ktoś?!-wołałam, ale nikt nie odpowiadał.
Korzystając z okazji odłożyłam swoją torebkę, ściągnąłem marynarkę i dałam się ponieść.
Kochałam tańczyć, ale nigdy tego nie robiłam przy innych, dlatego też nikt nie wie, że zamiast trenować w sali ojca, to włączałam muzykę i tańczyłam. Od małego moim marzeniem było wstąpić na ogromnej scenie.
-WOW!!-usłyszałam. W tym momencie straciłam równowagę i spadłam-Ja przepraszam nie chciałem Ci przerwać-podbiegł do mnie i pomógł mi wstać.Był to Toneri mój sąsiad z bloku.
-Ja..prze...przepraszam..n..nie..powinnam...t..tu być-zaczęłam się jąkać i czułam na twarzy dwa rumieńce.
-Nic się nie stało, to było niesamowite- Szeroko się do mnie uśmiechał
-Muszę już iść, minęłam go i wybiegam z stamtąd...
Gdy straciłam z pola widzenia budynek stanęłam i wzięłam głęboki wdech
-Matko jaka ja głupia -spuściłam wzrok i tak szłam przez całą drogę.
***
Stałam przed drzwiami swojego mieszkania i klęłam się w myślach. Sakury w mieszkaniu nie było, komórki nie miałam żeby się z nią skontaktować a jakoś musiałam się do niego dostać. A jak to miałam zrobić jak w tym biegu zapomniałam chwycić za torebkę
-Muszę się wrócić-wzdychnęłam ciężko i zaczęłam schodzić po schodach.
Szłam ze spuszczoną głową. Nie miałam ochoty tam iść, ale co zrobić za głupotę trzeba płacić.
-Hinata- usłyszałam męski głos.
-Toneri. No hej, właśnie szłam do ciebie.
-No zapewne po torebkę i marynarkę-podał mi owe rzeczy.
-Dokładnie....Toneri,proszę Cię nikomu nie mów o tym że tańczę
-Dlaczego? To było niesamowite.Wielu moich uczniów chce osiągnąć taką gracje, jaką ty pokazałaś-uśmiechał się od ucha do ucha.
-Uczniów? To twoja szkoła?-rozszerzyłam szeroko oczy ze zdumienia.
-Tak, noi kochaniutka, chciałbym abyś ze mną ją prowadziła... No wiem, że to dla ciebie pewnie za szybko, ale proszę się zastanów się-mówił na jednym wdechu
-Nic Ci nie obiecuję, ale zastanowić się mogę.
-Świetnie-nim się zorientowałam to byłam już w jego ramionach. Długo się nie zastanawiając uwolniłam się z jego uścisku.
-To jak wracamy-szybko zmieniłam temat...
XX
-Tobie już całkiem odbiło-krzyczała mi do słuchawki Ajumma- Wiesz co ty się pakujesz?!
-Wiesz co , lepiej zamiast na mnie wrzeszczeć to weź wyłącz lepiej te kamery-starałem się po cichutku otworzyć okno, aby nie zauważonym wejść do budynku Oxford
-Dlaczego to robisz?-kontynuowała
-Zapewne słyszałaś o morderstwach. Jestem ciekawy czy Akatsuki nie stoją za spawką tych zabójstw
-Oni przecież nie poplamią sobie rąk krwią
-Oni nie, ale ktoś kto dostał od nich masę pieniędzy tak-siadłem przy jednym z komputerów i podłączyłem do nich swój telefon.
-No to chcesz przeniesienie do Kryminologi. Już się robi-słyszałem jak Tsunade stuka w klawiaturę
Gdy Ajumma zajmowała się swoimi sprawami, wolałem za ten czas przejrzeć pliki zastrzeżone. Nie tylko Tsunade jest hakerem, też swoje wiem.
-Kyuubi,Kyuubi- mówiłem sam do siebie- Mam- w końcu znalazłem to co chciałem i nawet nie otwierając tych plików usunąłem je całkowicie z komputera. Ogólnie przestały istnieć w tej sieci.
Nadal bym triumfował, gdybym nie usłyszał zbliżających się kroków.
-Ajumma pospiesz się -zacząłem ją poganiać
-Jeszcze chwile..Już prawie...Gotowe-odrzekła
Jak tylko usłyszałem magiczne słowo odpiąłem telefon i wyskoczyłem przez okno
-Blisko było.
***
Patrzyłem na Hinatę z zainteresowaniem. Nie widziałem jej tydzień i musiałem jej to jakoś wynagrodzić. Przecież przeze mnie miała sporo pracy.
-Naruto, Hinata do mnie- krzyknął do nas Kakashi.
-Wiesz o co chodzi?-zapytała się mnie jak szliśmy do gabinetu Kakashi-ego
-Nie mam pojęcia-oczywiście kłamałem, dobra możne po połowie. Ja wiedziałem po co jestem wzywany ale Hinata...Wszystko zaraz się okaże.Weszliśmy do gabinetu a tam oczywiście Yamato i Kakashi
-Bez żadnego obijana w bawełnę, jesteście obydwoje przeniesieni do działu Kryminalistyki-Powiedział Yamato i podał nam jakieś teczki.
-Jak to?-zapytała Hinata
-Taki od szefa dostaliśmy nakaz i tak ma być-otworzył nam drzwi i grzecznie wyprosił.
-Hinata, muszę Cię na chwilę przeprosić-ominąłem ją i szybko wybiegłem na zewnątrz.Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do swojego hakera
-Hallo-usłyszałem
-Co ty żeś zrobiła, tylko ja miałem być przeniesiony-wyciągnąłem z marynarki papierosy
-I Cię przeniosłam.
-Mnie wraz z Hinatą, oszalałaś!-darłem się do słuchawki
-Tylko ciebie przeniosłam, mogę Ci nawet wysłać potwierdzenie
-Czyli Hinatę, ktoś inny musiał...-zaciągnąłem się dymem
-Przenieść-dokończyła za mnie
-Coś tu nie gra, Ktoś chcę ingerować w jej życie.
-Później się tym zajmiemy teraz mam co innego na głowię.Pa- rozłączyła się
Skończyłem palić papierosa i czym pędem wróciłem do Hinaty.
-Gdzie byłeś-podbiegła do mnie jak zobaczyła mnie w progu drzwi.
-Zapalić, wiesz zestresowałem się.
-Rozumiem
-Chodź pójdziemy zobaczyć nasze nowe biuro-chwyciłem ja za rękę i ruszyliśmy w stronę wydziału kryminologi-Boisz się?-zapytałem
-Może...Trochę...Sama nie wiem-próbowała zakryć swoją twarz włosami
-Nie martw się dopóki jesteś ze mną nie pozwolę aby coś Ci się stało-odgarnąłem jej włosy za ucho-Obiecuje-kontynuowałem
I w tym momencie Hinata spojrzała w moje oczy. Widziałem w nich strach ale jednocześnie pewność siebie, którą nie miała jako mała dziewczynka.
Zacząłem się o nią strasznie bać, ktoś manipuluje jej życiem, a ja będę tą osobą która się dowie kim jest tym sukinsynem
Hej,Hi,Hallo. Wróciłam, na razie, im więcej bedzie komentarzy i dowiem się że ktos czyta moje opowiadanie(wiem mistrzem w pisaniu opowiadań nie będę)... Więc proszę zostawiajcie mi ten znak,abym mogła nadal pisać. Bo oczywiście wolę je pisać dla moich czytelników a nie sama dla siebie...:D
OJEJ! Trafiłam na powrót! No nieźle! Zawsze odkrywam jakieś nowe blogi akurat jak się uczę ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że blogi NH to gatunek wymarły, a tu proszę. Aż mnie nostalgia złapała :D
Kobietko, za taki tekst "mistrzem w pisaniu opowiadań nie będę" to za uszy Cię wyciągnąć powinnam. Trening czyn mistrza! Nie da się od razu wszystkiego dobrze zrobić, trzeba ćwiczyć. Dużo pisać i czytać ;)
Życzę weny i czasu! I żebyś się nie poddawała!
Pozdrawiam
Blue_Bell
[shiny-lights.blogspot.com]