-Hinata wstawaj,śniadanie gotowe-woła mama z kuchni.
-Już wstaje-powoli wstałam z łóżka, rozciągnęłam się i ruszyłam do łazienki,aby wziąć długi prysznic, na dobry początek dnia.
-Skarbie pośpiesz się, naleśniki Ci stygnął.
-Już schodzę, daj mi się tylko ubrać.
A przepraszam nie przedstawiłam się.Mam na imię Hinata należę do znanego narodu Hyuga i mam 20 lat.Jestem studentką na oddziale pedagogiki, który rozpoczęłam 3 lata temu i jestem z niego strasznie zadowolona.
W wieku 3 lat straciłam wzrok, ale dzięki lekarzom i setką przeprowadzonych operacji znów widzę, ale do końca życia zostanie mi po tym ślad. Białe oczy, które nie potrafiły przekształcić się w tęczówkę i rogówkę, przez to przez wiele lat byłam pośmiewiskiem w szkole, aż do momentu kiedy uratował mnie Naruto Uzumaki.
Kto by pomyślał,że następnego dnia przyjdzie do mojego ojca trenować sztuki walki.Obydwoje trenowaliśmy u mojego ojca i w ten sposób zostaliśmy przyjaciółmi.Wszystko robiliśmy razem, aż do momentu kiedy wyjechał do Stanów. Przez pewien czas utrzymywaliśmy kontakt, ale później całkowicie zaniknął. Dziś mija już 5 rok od jego wyjazdu. Strasznie szybko to zleciało, nawet nie wiem kiedy.
OK wracajmy do rzeczywistości, mama mnie woła.
-Hinata o której jedziesz do Tokio-pyta się mama i kładzie przede mną kubek ciepłej herbaty.
-Zjem i będę się pakować-polewam naleśniki moim ulubionym syropem klonowym.
-Kto by pomyślał że zostały Ci jeszcze dwa lata nauki-siada koło mnie i spogląda mi w oczy.
-Coś się stało?
-Nie nic, jedz-wstała i poszła do salonu.Nie wiedziałam o co jej chodzi, znaczy się ma swoje dziwactwa, ale to zazwyczaj po alkoholu.Wolałam się tym nie przejmować, dokończyłam śniadanie, umyłam po sobie i poszłam się pakować.No cóż od jutra rozpocznę 4 rok nauki na Uniwersytecie Tokijskim.
***
-Mamo widziałaś moje klucze do samochodu nie mogę ich znaleźć- biegam po domu jak wariatka. Muszę stąd wyjechać za nim nie ma karków, bo później to będzie ista maskara, raz tak zrobiłam i przez 2 godziny nie mogłam wyjechać z głównej ulicy w Tokio.
-Znalazłam-krzyczę. Miałam właśnie wychodzić kiedy zatrzymała mnie mama.
-Zadzwoń jak dojedziesz-uściskała mnie
-Dobrze-byłam kompletnie zmieszana zachowaniem mamy.-Stało się coś, dziwnie się zachowujesz?
-Nie to nic tylko przez 3 miesiące miałam ciebie pod dostatek,a teraz znów...-nie dokończyła i zaczęła płakać.Byłam zdziwiona jej zachowaniem,ale rozumiem ją, rzadko przyjeżdżam do domu. Nawet w czasie świąt nie przyjeżdżałam, bo miałam dużo nauki.
-Masz Hanabi, tatę, a jak przestaniesz płakać to przyjadę na święta-wytarłam jej łzy jak małej dziewczynce.-Ucałuj ode mnie tatę jak wróci z zawodów-chwyciłam bagaże do rąk i wybiegłam z domu całując przy tym mamę w policzek.
No cóż żegnaj Kobe witaj Tokio!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz