Komentarze

Bardzo bym chciała,aby większość odwiedzających mój Blog zostawiło po sobie komentarz. Dzięki temu będę wiedzieć co mam zmienić oraz czy mam jakiś zainteresowanych czytelników,aby kontynuować pisanie kolejnych rozdziałów.
Więc proszę o zostawianie komentarzy tych pozytywnych jak i oraz negatywnych.

niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 1

      -Hinata wstawaj,śniadanie gotowe-woła mama z kuchni.
-Już wstaje-powoli wstałam z łóżka, rozciągnęłam się i ruszyłam do łazienki,aby wziąć długi prysznic, na dobry początek dnia.
-Skarbie pośpiesz się, naleśniki Ci stygnął.
-Już schodzę, daj mi się tylko ubrać.
       A przepraszam nie przedstawiłam się.Mam na imię Hinata należę do znanego narodu Hyuga i mam 20 lat.Jestem studentką na oddziale pedagogiki, który rozpoczęłam 3 lata temu i jestem z niego strasznie zadowolona.
        W wieku 3 lat straciłam wzrok, ale dzięki lekarzom i setką przeprowadzonych operacji znów widzę, ale do końca życia zostanie mi po tym ślad. Białe oczy, które nie potrafiły przekształcić się w tęczówkę i rogówkę, przez to przez wiele lat byłam pośmiewiskiem w szkole, aż do momentu kiedy uratował mnie Naruto Uzumaki.
          Kto by pomyślał,że następnego dnia przyjdzie do mojego ojca trenować sztuki walki.Obydwoje trenowaliśmy u mojego ojca i w ten sposób zostaliśmy przyjaciółmi.Wszystko robiliśmy razem, aż do momentu kiedy wyjechał do Stanów. Przez pewien czas utrzymywaliśmy kontakt, ale później całkowicie zaniknął. Dziś mija już 5 rok od jego wyjazdu. Strasznie szybko to zleciało, nawet nie wiem kiedy.
          OK wracajmy do rzeczywistości, mama mnie woła.
-Hinata o której jedziesz do Tokio-pyta się mama i kładzie przede mną kubek ciepłej herbaty.
-Zjem i będę się pakować-polewam naleśniki moim ulubionym syropem klonowym.
-Kto by pomyślał że zostały Ci jeszcze dwa lata nauki-siada koło mnie i spogląda mi w oczy.
-Coś się stało?
-Nie nic, jedz-wstała i poszła do salonu.Nie wiedziałam o co jej chodzi, znaczy się ma swoje dziwactwa, ale to zazwyczaj po alkoholu.Wolałam się tym nie przejmować, dokończyłam śniadanie, umyłam po sobie i poszłam się pakować.No cóż od jutra rozpocznę 4 rok nauki na Uniwersytecie Tokijskim.
                                             
                                                                           ***

         -Mamo widziałaś moje klucze do samochodu nie mogę ich znaleźć- biegam po domu jak wariatka. Muszę stąd wyjechać za nim nie ma karków, bo później to będzie ista maskara, raz tak zrobiłam i przez 2 godziny nie mogłam wyjechać z głównej ulicy w Tokio.
-Znalazłam-krzyczę. Miałam właśnie wychodzić kiedy zatrzymała mnie mama.
-Zadzwoń jak dojedziesz-uściskała mnie
-Dobrze-byłam kompletnie zmieszana zachowaniem mamy.-Stało się coś, dziwnie się zachowujesz?
-Nie to nic tylko przez 3 miesiące miałam ciebie pod dostatek,a teraz znów...-nie dokończyła i zaczęła płakać.Byłam zdziwiona jej zachowaniem,ale rozumiem ją, rzadko przyjeżdżam do domu. Nawet w czasie świąt nie przyjeżdżałam, bo miałam dużo nauki.
-Masz Hanabi, tatę, a jak przestaniesz płakać to przyjadę na święta-wytarłam jej łzy jak małej dziewczynce.-Ucałuj ode mnie tatę jak wróci z zawodów-chwyciłam bagaże do rąk i wybiegłam z domu całując przy tym mamę w policzek.
        No cóż żegnaj Kobe witaj Tokio!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz